Witajcie po przerwie! 🙂
W ostatnim czasie nadmiar pracy nie pozwolił mi na spokojnie usiąść do bloga i oddać się pisaniu, jednak korzystając z wolnego weekendu oto jest! Przed nami trzy ostatnie figury: koń (skoczek), królowa (hetman) i pionek. Zapraszam do lektury! 🙂

Skoczek

Skoczek, czyli nasz szachowy konik jest jedną z trudniejszych figur. Dla dzieci zwłaszcza robienie nim pułapek jest kłopotliwe z uwagi na „dziwny”, niestandardowy sposób poruszania. Chodzi na kształt literki „L”. Którą możemy przekręcać w dowolną stronę. Bardzo popularne są rymowanki typu: „Dwa do przodu, jeden w bok taki jest konika skok!”, chociaż ja wolę mówić tak: „Jeden, dwa i w bok (…)”, albo „Najpierw dwa, potem w bok (…)”. Dodatkowo prawdziwe konie potrafią skakać. Szachowy skoczek też umie – stąd jego imię 🙂
Jako jedyna figura może przeskakiwać nad innymi figurami. Zarówno nad małymi pionkami jak i takimi wyyysokimi jak król. Moja propozycja kolejności wprowadzania zabaw jest następująca:

#1
Na środku planszy stawiamy skoczka i idziemy nim na spacer. Ruszamy się po kolei – raz dorosły, raz dziecko/ci. Przy każdym ruchu powtarzamy wierszyk skacząc z pola na pole. Czasami celowo popełniamy błąd i sprawdzamy reakcję dziecka. Na początku może to sprawić trudność – potem będzie coraz lepiej 🙂

#2
Na środku szachownicy stawiamy skoczka. Zaznaczamy z dzieckiem na zmianę pola które „widzi konik”. Czasami warto się pomylić i dać szansę na „wytknięcie nam błędu”.

#3
Za moment przyjdzie czas na zbijanie. Ale najpierw… zagadka:)
Ustawiamy pozycję podobną do tej na diagramie:

… i zadajemy pytanie: „którego pionka zbije konik? A może wszystkie na raz?”. Odpowiedzi zdarzają się różne. Jednak zazwyczaj są prawidłowe. Tylko tego na którym stanie po wykonaniu ruchu. Dwa pozostałe przeskakuje – w końcu to „skoczek” 🙂

#4
Zbijanie! Pozycja może być dowolna – ogranicza nas jedynie wyobraźnia. Ustawmy dużo figur przeciwnika do zbicia, ale także nasze które będziemy musieli przeskoczyć. Na przykład tak jak na obrazku poniżej (zbijamy zgodnie z zaznaczonymi strzałkami):

Białych „przyjaciół” nie ruszamy!

#5
Bardzo fajna, chociaż trudna, jest zabawa w wyścig koników. Na początku ustalamy zasady, że w tej zabawie nie zbijamy się nawzajem. Ustawiamy skoczki na polach startowych i wybieramy dwie mety. Jedna dla białych i druga dla czarnych. Przykładowo tak:

Wygrywa ten kto pierwszy dojdzie do mety. W zależności od wybrania miejsca docelowego możemy dobrać poziom trudności. Im więcej ruchów wymaga dojście skoczkiem – tym ciężej. Zabawę można również modyfikować dostawiając przeszkadzające pionki własne (do przeskoczenia) lub przeciwnika (do zbicia) itp.

Hetman

Królowa ma na imię hetman. Jest najsilniejszą z szachowych figur! Każda inna bierka do tej pory miała tylko jedną moc. Tymczasem królowa ma aż dwie – jest połączeniem gońca i wieży. Jeśli ma ochotę iść na ukos – idzie, jeśli woli prosto – proszę bardzo 🙂
Jednak zawsze, w każdym ruchu, może wybrać tylko jeden sposób poruszania. I chociaż nie umie przeskakiwać nad własnymi figurkami jak skoczek to zdecydowanie jest najbardziej mobilną postacią.

Gdy umiemy się już poruszać gońcem i wieżą to hetman nie powinien sprawić większej trudności. Dlatego właśnie jego zawsze zostawiamy na koniec. Do tej pory przedstawiłem zbiór wielu uniwersalnych zabaw.
Najważniejsza jest kolejność: Pokazujemy -> tłumaczymy -> bawimy się. Podobnie jak przy innych figurach korzystamy z kolorowych akcesoriów do zaznaczania pól, wspólnie ustawiamy figury do zbicia i próbujemy szukać pułapek. Ja uwielbiam wszelkiego typu wyścigi
i „rywalizację”, jednak niech każdy sam dobierze zestaw zabaw taki jaki najbardziej jemu
i dzieciom odpowiada. A może niech same zadecydują w jaki sposób chcą ćwiczyć i poznawać kolejną figurę? 🙂

Pion

I przyszedł czas na ostatnią figurę. Moim zdaniem najtrudniejszą, choć najmniejszą i najsłabszą 🙂 Najbardziej kłopotliwe dla dzieci jest zapamiętanie, że piony jako jedyne inaczej się poruszają a inaczej zbijają. Do tego dochodzi problem ich poruszania się tylko „do przodu”. Zwłaszcza młodsze dzieci, które mają problem z perspektywą. Dlatego edukację matematyczną zaczyna się od nauki stron (lewa, prawa, przód, tył itd.) oraz wyznaczania kierunków – tutaj matematyka i szachy mają wspólny mianownik. Musimy wytłumaczyć
i pokazać, że nasze pionki idą do przodu, ale te przeciwnika także, mimo, iż idą w innym kierunku, ponieważ druga osoba siedzi naprzeciwko nas i patrzy w naszą stronę. Zakręcone, prawda? 😉 Więc zaczynamy zabawę! Spróbujmy zapamiętać to w taki sposób:

Każda szachowa armia składa się z aż 8 pionów! Ale może policzmy, żeby się upewnić 🙂
W pozycji startowej wszystkie pionki stoją w swoim „zamku”. Znajdują się w nim póki nie wykonają ruchu. Mogą wtedy poruszyć się na dwa sposoby: 1 lub 2 pola do przodu.

Jednak jeśli któryś wyjdzie z zamku, tzn. poruszy się, do końca partii traci już możliwość ruchu o 2 pola. Potem będzie mógł już tylko o 1. Oczywiście pozostałe dalej mają wybór! Do zamku nie mogą także wrócić.

Strzałki pokazują przykładowe możliwości

No i gdy już wiemy jak się ruszają to musimy powiedzieć jak zbijają. Robią to na skos o 1 pole
w kierunku w którym chodzą. Nie potrafią zbijać na wprost. Gdy staną naprzeciwko siebie to są zablokowane.

Strzałki pokazują możliwe zbicia dla białych

Po wytłumaczeniu zasad poruszania się i zbijania pionków zawsze warto zadać dzieciom kilka zagadek. Przykładowe ustawienia przedstawiam poniżej:

Czy biały pion może zbić czarnego?
A czy teraz biały pion może zbić czarnego?
A może teraz biały pion potrafi zbić czarnego?
Jakie możliwości ma zaznaczony pionek?

I tak można w nieskończoność 🙂 Warto ich wymyślić jak najwięcej, byle w granicach rozsądku, a także dobierać poziom trudności zagadek do wieku dziecka. Może dajmy i jemu jakieś wymyślić?

Na koniec pozostaje ostatnia zabawa – w „bitwę pionów”. Ustawiamy wszystkie w pozycji startowej. Wygrywa ten kto pierwszy dojdzie którymkolwiek swoim pionkiem do końca szachownicy! Wygrana będzie dla dziecka na pewno bardzo motywująca. Na początku warto również zrobić kilka celowych „błędów” i w razie potrzeby podpowiedzieć kilka dobrych ruchów. Z czasem będzie szło na pewno coraz lepiej i lepiej! Po grze zmiana kolorów i rewanż! Biały zawsze zaczyna 🙂

Celowo nie uwzględniłem tutaj bicia w przelocie. Na początku nie warto go wprowadzać. Zwłaszcza dzieciom młodszym. Nie komplikujmy zbytnio na początku. Przyjdzie czas i na to 🙂

Szachy to wspaniała gra mająca pozytywny wpływ na wszechstronny rozwój dziecka. Jednak pamiętajmy, że najważniejsza jest zabawa – ma to być przyjemność, a wtedy na pewno zostanie pasją na lata, która w przyszłości przyniesie wspaniałe plony.


Tym artykułem kończę serię „Pierwszych kroków w świecie szachów”. Mam nadzieję,
że przedstawione tutaj zabawy i metody które od lat stosuję na swoich zajęciach okażą
się przydatne. Przy wykorzystaniu odpowiedniej metodyki i odrobiny kreatywności, każdy
z pewnością będzie w stanie zagrać „pierwszą prawdziwą partię” ze swoimi dziećmi. Powodzenia! 🙂

Zakończę słowami wspaniałego szachisty Paula Morphy’ego – nieoficjalnego Mistrza Świata
z lat 1858-1860:

„Nauczcie dzieci grać w szachy, a o ich przyszłość możecie być spokojni”.


0 Komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *